Abstrakt: | Co roku w styczniu alejami byłego obozu hitlerowskiego KL
Auschwitz Birkenau przechodzi żałobny Marsz Żywych upamiętniający
miliony pomordowanych bestialsko ludzkich istnień. Jest on
zarówno aktem pamięci, jak i ostrzeżeniem przed niewyobrażalnym
złem, jakie mogą zgotować ludzie ludziom. Marsz ten odgrywa istotną
rolę w kształtowaniu świadomości współczesnych i przyszłych
pokoleń, co nabiera szczególnego znaczenia wobec zarysowujących
się w dość licznych światowych opiniach tendencji do pomniejszania
rozmiaru hitlerowskich zbrodni oraz wciąż powtarzających
się błędnych informacji o „polskich obozach koncentracyjnych”.
W marszu uczestniczy między innymi — co jest szczególnie cenne
— młodzież ze świata, zwłaszcza z Izraela, ale też z Polski. Ta
ostatnia poznaje już w szkole zbrodniczą działalność hitlerowską
zarówno na lekcjach historii, jak i na lekcjach literatury, między
innymi ze wstrząsających lektur Zofii Nałkowskiej czy Tadeusza
Borowskiego. Uczniowie zwiedzają też Muzeum w Oświęcimiu
podczas wycieczek szkolnych (które winny mieć charakter obligatoryjny
dla szkół ponadpodstawowych!) i pozostają na długie lata pod
przygnębiającym wrażeniem zgromadzonych tam ludzkich włosów,
okularów, dziecięcych bucików i zabawek.
Nasuwa się pytanie, czy można by podjąć tę trudną tematykę
z młodszymi dziećmi szkolnymi i w jakiej formie to uczynić, aby
nie przytłaczać ich ogromem nieludzkich zbrodni. W odpowiedzi
warto sparafrazować myśl Janusza Korczaka, który pisał, że nie
ma trudnych tematów w kontaktach z dziećmi, ważne jest tylko
to, jak stawia się pytania i jakich udziela się odpowiedzi. |